piątek, 28 marca 2014

38. "Natalie?.....NATALIE!"

Natalie’s POV
*Wspomnienia*
-Kocham Cię.
Wyszeptał Justin podchodząc do mnie, kiedy ja pakowałam moją walizkę by opuścić hotelowy pokój w Londonie.Justin był w trasie i na kilka dni do niego przyjechałam.
- Mmm ja Ciebie też kocham.
Odpowiedziałam kiedy całował moją szyję.
- Tak bardzo.
Kontynuował całowanie mnie.
Zaśmiałam się i delikatnie odepchnełam jego głowę by przestał.
- Musimy wyjść.
Jęknął.
- Ja po prostu chcę być z Tobą.
Powiedział po czym odwrócił mnie i objął w pasie.
- Jesteś ze mną.
Dokuczałam. Ponownie jęknął i spojrzał na mnie z miną "wiesz co mam na myśli". Zaśmiałam się.
- Chodź, idziemy.
Wziął walizki i wyszliśmy.
Ochrona ma wszystkie nasze rzeczy i samochód my zostaliśmy w środku hotelu z powodu paparazzi.
-Okej. Jesteśmy gotowi.
Powiedział Kenny wracając do hotelu. Justin chwycił moją dłoń kiedy próbowaliśmy przedostać się przez paparazzi.
- Spokojnie Justin! Spokojnie!
- To napaść!
- Tak, ale jesteśmy w drodze.
Słuchaliśmy ochrony siedząc w samochodzie.
- Pieprzony mały kogut! Pieprzony kretyn.
Justin siedział koło mnie, ścisnęłam jego rękę dla otuchy.
- Spieprzaj z powrotem do Ameryki ze swoją bezwartościową dziewczyną dziwką.
- Wystarczy.
Wstał ze swojego miejsca i otworzył drzwi.
- Co powiedziałeś?!
Chciał do  niego podejść ale Kenny go zatrzymał.
- Co powiedziałeś?!
Próbował go uderzyć, ale się odsunął.
- Ja cię kurwa zajebie człowieku!
- Nie obchodzi nas kim jesteś.
Powiedział jeden z nich.
- Nie obchodzi mnie kim jesteś!
powiedział Justin i wrócił do samochodu. To by się nie skończyło gorzej gdyby nie Kenny.
- Po prostu się uspokój Justin.
Powiedziałam kiedy usiadł koło mnie i odjechaliśmy.
- Dokładnie starty, nie pozwól im dotrzeć do Ciebie.
Zaradził Kenny.
- Nie, jest okej kiedty wyzywają mnie ale nie będą pieprzyć bzdur o niej! Teraz przekroczyli linie.
- Ale ja się tym nie przejmuje, i ty też nie powinieneś.
Powiedziałam. Justin ścisnął moją dłoń.
- Nie jesteś nawet bliska tego co mówili. Okej?
Przytaknęłam.
 *koneic wspomnień*
Jesteś bezwartościowa.
Zabiłaś dwujkę dzieci.
Nic nie możesz zrobić dobrze.
Po co tu wogóle jesteś?
Nikt Cię nie kocha.
Nikt Cię tu nie chce.
Po prostu odejdź
Nie mogłam się powstrzymac by mówić sobie te wszystkie rzeczy ponieważ to prawda. Te głosy w mojej głowie tylko mnie w tym utwierdzają i bardziej w to wierzę. Nie ma rzeczy którą bym zrobiła dobrze. Wszystko się pieprzy w moim życiu. Wciąż się troszczę o Justina, ale patrząc na niego takiego, sprawia że łamie mi się serce.
Kiedy Justin wyrabiał sobię złą repytację, wróciłam do niego. Nie dlatego, że sprawiałam, że był lepsza osobą, ale dlatego, że naprawdę go kochałam i chciałam sprawiac by był szczęśliwy. Teraz już wiem, że nie mogę do neigo wrócić, bo wszystko zaczęło by się od początku. Wciąż go kocham, ale nie wiem czy on kocha mnie. Ale prawdopodobnie nie skoro jest z Lily.
On zdecydowanie Cię nie chce.
Spójrz na siebie! jesteś za gruba dla niego!
Spójrz na ten dziecięcy tłuszcz który został!
Chciał rozwodu, ponieważ wyglądasz jak gówno.
__
- Melissa nie moge tego zrobić.
Wyszeptałam do telefonu.
- Co masz na myśli?
- Nie moge zrobić tego wszystkeigo. Naprawdę nie mogę.
Wyszeptałam
- To znaczy, nawet nie wiem co robię. Dzieci to wiedzą. Patrzą na mnei jak na pomyłkę. Chcę żeby były szczęśliwe.  jedyny sposób w jaki sprawię, że będą szczęśliwe to taki jak mnie tu nie będzie.
- Nie!
Urwałą.
- Nie myśl tak Natalie. Wszyscy się o Ciebie troszczymy.
Pokręciłam głową, głosy w niej mówiły cąłkiem coś przeciwnego.
- Kocham Cię Melissa.. Naprawdę. Dziękuję za bycie wspaniałą siostrą przez te wszystkie lata. Żegnaj.

*Wspomnienia*
- Przepraszam kochanie. Bardzo chciałabym przyjść na rozdanie nagród, ale mam ten ważny egzamin i wszystkie loty są zarezerwowane.
 Powiedziałam do Justian przez telefon.
Westchnął.
- Jest okej.  Ja po prostu tęsknię za tobą. Będę tu jeszcze dwa dni i wracam do trasy. Nie widziałem Cię od wieków.
- Wiem. Wiem. Spróbuję być na występie w Chicago.
Próbowałam podnieść go na duchu.
- Ale ten występ jest za miesiąć. To zbyt długo.
-Wiem, przepraszam, ale muszę kończyć. Kocham Cię.
Powiedziałam.
- Też Cie kocham.
Rozłączyłą się.

Justin’s POV
- No weż, dzisiaj nie jest dzień do smucenia się stary. Mamy wywiad z Ellen i rozdzanie nagród jutro.
- Bardzo za nią tęsknię.
-WIem. Postaraj się wytrzymać jeszcze jeden dzień.
Przytaknąłem i poszedłem przyszykować się do wywiadu.

__
- Na jego urodziny daliśmy mu czarny Fisker (samochód :3) i spójrz co z nim zrobił.
Powiedziała Ellen po czym na ekranie pojawił się mój Fisker Carma.
-Oto jest!
- Jest jak lutro! Jest niesamowity! I paparazzi nie moga zrobić zdjęcia ponieważ pokazuje im się ich twarz.
- Tak! Wiem!
Zaśmiałem się.
- Frajerzy.
Producentka zaśmiała się. Pokręciłem moją głową.
- Nie tylko żartowałem.
- I Natalie lubi ten samochód?
Nie nawidzę pytań o Natalie, ponieważ to sprawia ze zawszę czuję się fatalnie myśląc o niej.
- Tak.
- Obydwoje bardzo lubicie koszykówkę?
- Yep.
Powiedziałem tym samym tonem.
- A czy teraz też oglądacie razem mecze jak gdy byliście-
pokręciłem głową.
- Nie?
- Nie.
ODpowiedziałem. Pokazało się zdjęcie gdzie ja i Natalie całujemy się na meczu Lakers'ów.
- Nie wyglądaliście jakbyście oglądali mecz.
Zaśmiałem się.
 - Chodziliśmy by oglądać mecze ale nigdy tego nie robiliśmy.
Zażartowałem na co się zaśmiała.
- Więc. Jak już wiecie, za każdym razem gdy Justin przychodzi do programu, uwielbia zaskakiwać swoich fanów, ale tym razem chcieliśmy zrobic na odwrót i zaskoczyć go.
Moje oczy się powiększyły.
- Spójrzcie ne wiedział o tym do tej pory.
Powiedziała wnioskując po moim wyrazie twarzy.
- Mamy coś do
- Mamy dla Ciebie specjalnego gościa.
-Um. Okej.
Usłyszałem odgłos obcasó uderzających o podłogę.
- Okej. Odwróć się.
Powoli odwróciłem się i ujrzałem Natalie podchodzącą do mnie. Odrazu wstałem i podbiegłem do niej atakując ją uściskiem. Obróciliśmy się w trakcie przytulania. Publiczność wiwatowała.
- Tęskniłem za Tobą.
Powiedziałem w jej szyję.
- Też za tobą tęskniłam. Kocham Cię.
- Też Cię kocham.
Odsunąłem się od niej  odprowadziłem ją do krzesła i Usiedliśmy koło siebie.
- I jak niespodzianka?
Zapytała mnie Ellen.
- Dlaczego mi to zrobiliście?!
Wszyscy się zaśmiali.
- Kłamałaś mówiąc, że masz egzamin!
Wskazałem na Natalie.
- Nie, miałam egzamin, ale nie poszłam na niego.
Zaśmiała się na co się uśmiechnąłem.
- Jesteście tacy słodcy.
Zagruchała Ellen.
- Dziękuję.
Natalie powiedziała nieśmiało patrząc w dół na kolana. Uśmiechnąłem się i pocałowałem jej zaróżowione policzki.

*Koniec wspomnień*



Natalie’s POV
Byliśmy tacuy szaleni razem. Ale ten czas minął, chemia wygasła. Justin nie był już dla mnie tak szalony jak kiedyś. Kochałam go. Dalej go kocham.
To była największa miłość mojego życia. I będzie oostatnią. Nie chcę przeżyć kolejnego złamanego serca. Nie dam rady tego naprawić, na prawdę nie dam rady.
Spakowałam dzieci i posadziłam je w samochodzie. To czas by zawieść je do Justina do domu, by były z nim. Spały więc zaniosłam je ostrożnie do samochodu i pojechała do domu. Justin jest w pracy więc wiem że dom będzie pusty.
Poszłam sprawdzić czy czy dom jest czysty, Justin albo posprzątał albo wynajął służącą. Wątpię by Justin kiedykolwiek posprzątał więc wynają sprzątaczkę. Swoją drogą, położyłam dzieci do łóżeczek by spały. Położyłam stos listów na stole. Zeszłam na dół po leki. Wzięłam leki przeciwbólowe i poszłam na górę. Dałam Mitchell'owi i Candice po buziaku w czółko i poszłam do sypialni.
Usiadłąm na łóżku. Otworzyła pojemnik i wysypałam 19 tabletek przeciwbólowych na moją dłoń. Spojrzałam w dół na nie, upewniając się czy na pewno tego chcę. Czy to jest na pewno to co chcę zrobić.
Wszystko się zakończy.
Będzie dla wszystkich lepiej, jeśli odejdziesz.
Wszyscy będą szczęśliwi.
Everything will end.
Włożyłam je do buzi i połknęłam. Zakręciłąm pojemnik i położyłam go na komodzie. Położyłam się na łóżku i czekałam kiedy tabletki mnie zabiją.

Justin’s POV
Wróciłem do pustego domu. To jest to co trwa od długiego czasu. Czuję się samotny i nic nie pomaga. Chcę moją rodzinę z powrotem. Tęsknię za nimi, chcę ich, chcę byśmy byli razem, ale jestem pewny że Natalie nigdy mi nie wybaczy tego co powiedziałem i zrobiłem jej. Przeszedłem koło pokoju dzieci i zobaczyłem że drzwi są otwarte. Zawsze drzwi od ich pokoju są zamknięte. Wszedłem do pokoju Candice i ujrzałem ją spiącą w łóżeczku. Wszedłem do następnego pokoju i ujrzałem Mitchell'a śpiącego w kołysce.
Zmarszczyłem brwi i poszedłem do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi i ujrzałem Natalie w łóżku. Czy ona śpi? Podzedłem do niej i potrząsnąłem nią by wstała.
- Natalie?
Spojrzałem na komode i urzałem paczkę listów. Spojrzałem obok i zauważyłem pigułki. Wziąłem pudełko do ręki i w środku było puste. Moje oczy były pełne paniki.
- Natalie!
Podniosłem jej ciało.
Podniosłem jej powieki i zobaczyłem że jej oczy są całe przekrwawione.
- Nie, nie, nie.
Wyszeptałem kłądąc jej ciało w moich ramionach. Wyciągnąłem mój telefon i wybrałem numer 911.

__
- Pomocy! pomocy!
Powiedziałem kiedy ujrzałem nadjeżdżający ambulans. Wzięli jej ciało i położyli na kozetce. Opuściłem pokój. Dzięku Bogu, że dzieci wciąż spały, doznałyby szoku gdyby zobaczyli Natalie w tak fatalnym stanie w jakim się znajduje.
Płakałem w kącie ciągnąc za końcówki moich włosów. Ona może odejść, na zawsze. Moje dziecko odeszło. Jak ona może zostawić dzieci i mnie? To okropne wiedzieć że nie byłem na czas by ja tym razem uratować. Może być za późno.
Wyszedłem z jej pokoju.
- Pan Biebier?
Mężczyzna podszedł do mnie.
- Bardzo mi przykro.
To było wszystko co mógł mi powiedzieć bym zrozumiał co się stało z Natalie i załamałem się ponownie.
- Zabierzemy jej ciało. Jeszcze raz, bardzo mi przykro z tego powodu.
Wszedłem ponownie do pokoju, myśląc że ona jest tu i upadłem na kolana.
- Dla-dlaczego Natalie?
Wyszeptałem. Otarłem moje łzy ale więcej zaczeło wypływać.
- Nie mogę tego zrobić bez ciebie. Dlaczego mnie zo-zostawiłaś.
Wyszeptałem. Spojrzałem na stos papierów leżących na komodzie i zaczałem je przeglądać.
Na 18ste urodziny Candice
Na 18ste urodziny Mitchell'a
Dla Candice na jej ślub.
Dla Mitchell'a na jego ślub
Dla Candice on her 18th birthday
Dla Justin'a
Dla niej.
Wziąłem moją kopertę i otworzyłem ją. Otarłem mokre oczy i zacząłem czytać.
Kohany Justin'ie,
Ze wszystkich listów które napisałam ten był najtrudniejszy. Chciałabym ci podziękować za to, że zawsze byłeś przy mnie. Mogłeś mnie uratować kiedy byłam nastolatką, ale teraz wiem, że to jest jedyne rozwiązanie od moich problemów. Pragnę, żebyś wiedział , ze nie robię tego dla siebie. Nie mogłabym tego zrobić, jeśli to byłoby tylko korzystne dla mnie. Zrobiłam to, więc masz dzieci. Potrzebujesz ich, by uratować siebie . Przyznaj, że spadasz w doł. Popełniasz pomyłkę za pomyłką i po protu zakopujesz się jeszcze bardziej w tym i niedługo nie będziesz mógł się z tego wydostać. Zrobiłam to, więc dzieci mogą powstrzymać ciebie od robienia tego co robisz. Nie chcę, żebyś wrócił do tego kiedy byłeś nastolatkiem. Potrzebuję cię byś zajął się nimi za mnie. Potrzebuję cię byś kochał i miłował je podwójnie teraz gdy mnie nie ma. Nawet jeśli chcesz rozwodu dalej cię kocham. Zawszę będę cię kochała. Byłeś moją pierwszą miłością i będziesz ostatnią. Chcę byś zakochał się znowu; Chcę widzieć cię szczęśliwego. Chcę byś znalazł sobie miłą kobietę która zadba o ciebie i twoją rodzinę, kogoś kto nigdy cię nie zrani i będzie dzielił z tobą twoje gwałtowne życie, nie tak jak ja. To wszystko czego chcę i jeśli spotkam Boga na pewno podziękuję mu, że postawił ciebie na mojej drodze, ponieważ jesteś błogosławieństwem za które nigdy nie będę w stanie wystarczająco podziękować. To może zająć chwilę, za nim znowu się zobaczymy, ale wiem że kiedyś w naszym „zawsze” będziemy znowu razem tańczyć, ponieważ moja miłość do ciebie będzie pamiętać.



__________________________________________________________

Przepraszam, że godzinne opóźnienie, ale dzisiaj jest jakiś cięzki dzień.
Madziu dziękuję za to że przetłumaczyłaś mi ten list bo nie dałabym rady aż tak zalana łzami.
Kochani jest mi starsznie ciężko to już ostatni rozdział i jeszcze tylko epilog który najpóxniej dodam w piątek ale postaram się przetłumaczyć go jutro jak znajdę chwilę <3 Nie będę się teraz "żegnać" bo zrobię to przy epilogu strasznie mi smutno że będę musiała się z wami rozstać :C dzięki wam wszystko było takie wow ehh ale więcej napisze później bo się rozkleje.
Strasznie ciężki był ten rozdział i no cóż, żegnaj Natalie ;(
na końcu jest jak już pewnie zauważyliście tekst z piosenki Seleny *,* hehe :)

18 komentarzy:

  1. rycze ok.
    piekny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu .. przykro mi bardzo. Nie przypuszczalam ze tak to sie skonczy :c czekam na epilog.. :x

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak tak ocZy mi sie drogie panie pocal :c jet mi tak smutno :x boze ;x

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju. dlaczego? ja nie chcę. Natalie coś ty zrobiła.. eh

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg.... to nie stało sie na prawdę? Powiedzcie ze nie... to nie moze byc koniec... omg

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy po tym ff bedziesz tlumaczyla inne ? <3 a tak to swietny rycze jak nie wiem kto :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem cala zaplakana. Nie moge uwierzyc, ze to juz koniec, ale na pewno nie spodziewalam sie, ze tak skonczy sie to opowiadanie. Przez ten caly czas mialam nadzieje, ze sie pogodza, ale coz, nie kazda bajka ma szczesliwe zakonczenie. Czekam na epilog. Moge powiedziec, ze z niechecia ze wzgledu na to, ze sie konczy:) x

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam sie... Ona sie poświęciła dla niego... Szok nie miałam pojecia ze to sie tak skończy .. Naprawdę nie wiem co pisać... Kocham to opowiadanie całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju popłakałam się. Nie myślałam , że umrze , myślałam , że ją uratują.
    Kurcze to jego wina, ale mniejsza z tym. Tyle dla niego zrobiła , nie wiem jak można być tak okrutnym jakim był on. Cóż szkoda mi dzieci. Kocham to tłumaczenie. Dziękuję , że dotrwaliście do końca, jestem mega wdzięczna. Rozdział smutny , ale genialny. Czekam na epilog <3<3<3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój boże popłakałam się :( nie moge uwierzyć że ona umarła ,myślałam że zakończenie będzie inne ale cóż nie wszystkie są szczęśliwe. To było wspaniałe opowiadanie ,uwielbiałam je ,dziękuje że je tłumaczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo, że prędzej czytałam po ang, to po polsku i tak 100 razy bardziej płaczę

    OdpowiedzUsuń
  12. boze nie ona tego nie zrobila omg placzę myslałam że oni się pogodzą czy coś a tu ona umiera albo też myślałam że justin zdarzy na czas ja uratowac a tu umarła nieeee ale i tak cie kocham ze to tłumaczysz a po zakonczeniu tej historii bedziesz tłumaczyła jeszce jedno jbff np tez z justinem i seleną plisss byłoby fajnie :) ily <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam to ff nie wiem juz po raz ,ktory ,ale za kazdym razem płaczę na tym rozdziale😢😢😢😿😿

    OdpowiedzUsuń