POPRAWIONE I PRZEPRASZAM ! :*
Natalie’s POV
-Ok. Ok. Chodźmy musimy zabrać cię do szpitala
-A co z –ugh- Candice?
-Musimy zabrać ją ze sobą - odpowiedziała.
__
-Pattie. Przepraszam, ale czy mogłabyś jechać tylko troszkę szybciej? - ból mnie zabijał.
Złapałą moją dłoń jak Candice usiadła z tyłu. Ścisnęłam jej rękę.
-Chcesz zadzwonić do Justina? - zapytała.
-Mogę to zrobić- wyszeptałam kiedy ścisnęłam jej rękę mocniej -Chociaż napiszę do Melissy - powiedziałam po tym jak wyjęłam mój telefon. Westchnęła, jednak kontynuowała jazdę.
-babciu! Rusz się!” -Krzyknąłam na auto, które stało przed nami, nawet jeśli oni nie mogli mnie usłyszeć. „O mój boże, oczywiście, to piętnastolatek!” powiedziałam kiedy minęliśmy auto i zobaczyłam kto prowadził.
-Nie mogę, kto dał tym dzieciom pozwolenie - Pattie parsknęła na moją irytację.
__
Oddychałam naprawdę szybko. Leżałam na szpitalnym łóżku czekając na to, by skurcze były częstsze. Były co 30 minut. Melissa i Pattie były przy mnie gdy kolejny skurcz przyszedł.
-Ugh – odwróciłam się do Pattie – Zadzwoń po Justina, nie mogę tego zrobić bez niego – skinęła i wyszła z pokoju by zadzwonić do niego.
Justin’s POV
-
-Hej mamo
-Kochanie musisz przyjechać do szpitala. Bliźniaki są w drodze! - moja mama powiedziała, przez co prawie upuściłem mój telefon.
-Co? Czekaj, ona jest dopiero w ósmym miesiącu – byłem zdezorientowany.
-Tak. Czasami bliźniaki rodzą się nieco wcześniej – wytłumaczyła mi.
-Ach, okej. Tak, będę tam.
-Pośpiesz się, bo ona cię potrzebuję. Ona chce, żebyś tutaj był! - nalegałą.
-Naprawdę?!- zapytałem kiedy zbiegłem w dół schodów, zabrałem moje klucze i założyłem kurtkę.
-Tak, pośpiesz się.
-Ok,ok!- wybiegłem na zewnątrz i wsiadłem do auta.
_
-Hej, mogłabyś mi powiedzieć gdzie jest Natalie Bieber? - spytałem kobietę za kontuarem kiedy znalazłem szpital.
-Jest w pokoju 164. Po prostu musisz zejść w dół tej hali – pokazała mi – a następnie skręcić w prawo. Gratulacje.
-Dziękuję – powiedziałem szybko, po czym popędziłem do jej pokoju. - Mamo! - zdobyłem jej uwagę. Stała przed pokojem.
-Justin!-przytuliła mnie.
-Jak się ma Nathalie? - odsunęła się.
-Czułaby się lepiej, gdybyś był z nią.
-Ok, więc powinienem iść do niej.
-Idź – powiedziała z uśmiechem. Uśmiechnąłem się do niej i ponownie ją przytuliłem – Będę stała poza pokojem – dodała.
-Okej – otworzyłem drzwi. Włosy Natalie były wszędzie i pot spływał po jej czole, ale dalej wyglądała pięknie.
-Justin – wyszlochała.
Podszedłem blisko niej, wziąłem jej dłoń i pocałowałem ją.
-Jestem tutaj, jestem – wyszeptałem.
Odwróciła swoją głowę by spojrzeć na Melissę.
-Justin może mi pomóc – skinęła głową i pokazała jej drogę do drzwi – Melissa – jej siostra odwróciła się – dziękuję – dziewczyna uśmiechnęła się i odwróciła głowę. W tym momencie poczułem jak Natalie wyciska wszystko co się da z mojej ręki.
-J-Justin – pisnęła – n-nie potrafię tego zrobić.
-Jasne, że potrafisz. Jestem tutaj, obiecuję, ze ci pomogę- zachęcałem.
Ścisnęła swoje powieki gdy kolejny skurcz przyszedł.
-Zawołaj doktora, Skurcze są coraz częstsze – skinąłem głową i wyszedłem z pokoju.
-Potrzebuję lekarza! - powiedziałem głośno w korytarz.
Po tym jak znalazłem jej doktora, ona i inne pielęgniarki przyszły do pokoju wraz ze mną podążającym za nimi.
-Dobrze Natalie, zobaczmy co tam się dzieje – powiedziała, podnosząc kołdrę – tak, już jesteś gotowa. Musisz przeć teraz.- Natalie złapała moją rękę – dobrze, teraz, przyj!
Natalie jękneła z bólu.
-Po prostu je ze mnie wyjmijcie! - powiedziała z kolejnym pchnięciem.
-Kochanie, zaraz naprawdę połamiesz mi rękę.
-Tak dobrze mi to robiłeś, tak cholernie się do tego przyzwyczaiłam – zaśmiałem się.
Po kilku parciach więcej, płacz dziecka rozległ się w pokoju. Na mojej twarzy natychmiast pojawił się uśmiech kiedy zobaczyłem moje dziecko. Przeciąłem pępowinę i zawinęłem je w kocyk który dostałem od pielęgniarki.
-Pierwsze to chłopczyk! - pielęgniarka za wiwatowała.
Aw, tak. Teraz mój mały chłopiec będzie mógł bronić swojej małej siostrzyczki. Po tym jak został umyty dali go Natalie. Przebiegła swoim palcem wskazującym po jego policzku, podziwiwając każdy fragment jego twarzy. Pielęgniarka popatrzyła na nią zmieszana, ale potrząsnąłem ją i spojrzałem w dół na moje dziecko.
-Więc które? - Natalie popatrzyła na mnie, a ja zmarszczyłem brwi w zamyśleniu – Mitchell czy Daniel?
-Wygląda jak Mitchell – potarłem jego małą główkę i pocałowałem jego czółko. Podniosłem głowę i pocałowałem czoło Natalie – kocham cię – gdy to powiedziałem, uśmiechnęła się. Nie wiem, czy chciała odpowiedzieć, ponieważ przerwałą nam pielęgniarka.
-Czujesz coś? - zapytała Natalie – jakiekolwiek skurcze?
-Nie – Natalie odpowiedziałą prosto.
-Och – pielęgniarka powiedziała do siebie – jesteś pewna?
-Chyba bym wiedziała, jeśli miałabym jakieś skurcze – Natalie uśmiechnęła się do niej.
-Ok. Musimy chwilę poczekać na dziewczynkę – skinęliśmy i spojrzeliśmy w dół by podziwiać naszego syna.
Natalie’s POV
30 minute minęło przed tym jak lekarka wróciła ze swoimi pielęgniarkami.
-Dalej bez skurczy? - potrząsnęłam głową – No to zobaczmy – pielęgniarka przyniosła ultradźwiękową maszynę. Spojrzałą na ekran, jej mina była nie do odczytania.
-Dobrze – powiedziała wyraźnie. Starła żel i uśmiechnęła się do mnie – muszę cię poposić, żebyś teraz parła.
-Ok? - nie pytałam się czemu zachowywała się tak dziwnie.
-Teraz! - parłam tak mocno jak tylko mogłam kiedy trzymałam rękę Justina. W końcu dziecko wyszło ze mnie, ale nie słyszałam płaczu. Podniosłam moją głowę nad pościel, zeby zobaczyć co się dzieje.
-Przykro mi – powiedziała smutno.
-Czemu, Co jest nie tak? Co się stało? - zapytałam. Spojrzałam w niepokoju to na Justina to na nią.
-Ona jest martwa.
____________________________________________________________________________________________________________________________
Okej, na wstępie wytłumaczenia. baaardzo Was przepraszam, że nie dodałam, nie miałam czasu, zepsół mi się tablet (dzisiaj rodzice kupili mi lapka jeeej) i miałam wypadek samochodowy i tak się złożyło :C BARDZO DZIĘKUJĘ MOJEJ MADZI (bliska koleżanka z klasy) ZA PRZETŁUMACZNIE TEGO ROZDZIAŁU KOOCHAM CIĘ MYSZKO :*** a Wam kochani życze trochę spóźnionych WESOŁYCH ŚWIĄT i PIANEGO SYLWKA uuu jee hihi nie obiecuje kiedy bdz nowy bo musze po lekarzach chodzić itd. ale zabieram się za tłumaczenie KOCHAM WAS komentujcie jak najwięcej może mnie zachęcicie do tłumaczenia hihi
nareszcie ♥ biedni będą teraz przeżywać po stracie dziecka ;//
OdpowiedzUsuńOMB to się nie stało... Biedna Natalie i biedny Justin:c
OdpowiedzUsuńbiedni :(
OdpowiedzUsuńNie.. Biedni. ;(
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!<33
jak to martwa?! lkgdfgdsfghdfs to straszne
OdpowiedzUsuńzaraz będzie jaki to ze mnie hejter i wgl. ale po 1: mniejszej czcionki nie było? i po 2: przepraszam, może jestem bez serca, ale nie wierzę, że cały czas dzieja ci się jakieś strasznie nieszczęśliwe wypadki. jakby nie można było po prostu przyznać się do błędu i napisać: "hej, przepraszam was bardzo, ale miałam dużo obowiązków i nie chciało mi się tłumaczyć" nie, lepiej cały czas kłamać. nie życzę nikomu źle, ale uważaj, żeby przez takie gadanie nie przytrafił ci się naprawdę jakiś straszny wypadek. to tyle z mojej strony, żegnam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńrozuiem spoko, ale akurat to prawda. co mam ci dac skierowania do lekarzy z namisem PILNE urazy po wypadku? mogę dac ci zdjęcie wtedy uwierzysz? mam głęboko zdanie anonimów skarbie. nie wiesz nie wyowiadaj się.to że ty kłamiesz nie znaczy że każdy musi. owszem są mniejsz czcionki specjalnie dla ciebie dam jeszcze mniejszą w następnym rozdziale. pozdrawiam. to tyle z mojej strony. żegnam.
Usuńmatko, jesteś chyba najbardziej chamską i poszkodowaną przez życie osobą.... i nie gotuj się tak, bo dorobisz się kolejnego wypadku :*
UsuńNie znasz mnie, nie osądzaj. Nie jestem chamska. Jak tak uważasz to jest to Twój problem bo mi zależy na opini bliskich osób. Życzysz mi kolejnego wypadku? Pamiętaj karma bywa s*ką. Przykre że są tacy ludzie jak Ty którzy piszą takie rzeczy. Nie każdy ma takie szczęscie że nie ma wypadków, a tak wgl to po raz pierwszy pisze, że to coś MI się dzieje, wcześniej w szpitalu była moja siostra, więc pogrążyłaś się we własnej głupocie pisząc, że ciągle się tłumacze wypadkami. Ehh coraz bardziej zadziwia mnie inteligencja społeczności.
UsuńJprdl, anonime doceń to, że Marca w ogóle tłumaczy i poświęca na to czas mimo tego, że życie ma dla niej niemiłe niespodzianki. Zrozum, że nie każdy ma życie usłane różami, a jakbyś zobaczył biedną Marcelinę z oczami jak szklanki w piątek po wypadku czy ją w kołnierzu ortopedycznym to wtedy dopiero byś miał/miała wyrzuty sumienia prawda? :///// Ugh, nie przejmuj się Marcyś zawsze masz mnie :* ~Madzia
UsuńOmg! I co teraz?! jshdgjufsdsfgdsfdsgfgs
OdpowiedzUsuńOjej,trzymaj sie tam <3
OdpowiedzUsuńRozdział mega,ale smutny :(
Co ?! Jak to martwa ? :( Boże nie wierzę :x dalej następny bo sie doczekać nie mogę ! :* a tak w ogóle to wspaniały tylko ta końcówka :^/ ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOjejku :((
OdpowiedzUsuńDziekuje, ze przetlumaczylas madzia :))
nie ma sprawy, to była czysta przyjemność :)~ Madzia
UsuńŚwietny rozdział. Szkoda, że taka mała czcionka, bo nie mogłam nic zobaczyć. Ale rozdział naprawdę super. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńOmg kocham to
OdpowiedzUsuń2 zastrzeżenia :
OdpowiedzUsuń- dziewczyny, jakbyście mogły to poprawcie czcionkę, bo czytać się tego nie da...
- tłumaczenie jest trochę byle jakie, "Pielęgniarka popatrzyła na nią zmieszana, ale potrząsnąłem ją" Justin potrząsnął pielęgniarkę? o.O To nie ma sensu. Jest jeszcze parę pomniejszych błędów, jak literówki, ale ogólnie spoko. Czekam na nn :*
właśnie w tym momencie nie wiedziałam.jak przetłumaczyć, wybacz :c~Madzia
UsuńOMG ! biedna Natalie i Justin :(((((((((((( rodział fajny ale prosiłabym w następnym rozdziale większą czcionke bo musiałam powiększać stronę :D
OdpowiedzUsuń